Dowcipy
Warto wiedzieć...

1. Amerykański standard szerokości torów kolejowych (odstępu szyn) wynosi 4 stopy, 8.5 cala. Prawda, że to dziwaczna liczba? A czy wiesz dlaczego taki właśnie standard się stosuje? 
2. Ponieważ w ten sposób buduje się linie kolejowe w Anglii, a właśnie angielscy przybysze budowali amerykańskie linie kolejowe. Dlaczego jednak Anglicy budowali je właśnie tak? 
3. Ponieważ pierwsze linie kolejowe, budowali ci sami ludzie, którzy budowali wcześniej linie tramwajowe, a tam właśnie stosowano ten standard. Dlaczego jednak stosowano tam ten standard? 
4. Ponieważ ludzie, którzy budowali linie tramwajowe, używali tych samych szablonów i narzędzi, jakich używali przy budowie wagonów tramwajowych, które miały taki odstęp kół. W porządku! Ale dlaczego wagony miały taki właśnie dziwaczny odstęp kół? 
5. No cóż, gdyby próbowali zastosować jakiś inny odstęp, łamaliby pewną starą zasadę budowy dalekobieżnych dróg angielskich, ponieważ mają one taki właśnie odstęp kolein na koła. Któż to budował te starodawne drogi z koleinami? 
6. Pierwsze dalekobieżne drogi w Europie (i Anglii) zbudowało Imperium Rzymskie dla swoich legionów. Drogi te są w użyciu dotychczas. Ale skąd te koleiny? 
7. Pierwotne koleiny uformowały rzymskie rydwany wojenne; każdy inny użytkownik tych dróg musiał się dostosować do nich, gdyż inaczej uszkodziłby koła swoich pojazdów. Ponieważ rydwany były wykonywane dla Imperium Rzymskiego, były one wszystkie do siebie podobne jeśli idzie o rozstęp kół. Jak widać amerykański standard odstępu szyn kolejowych: 4 stopy i 8.5 cala, pochodzi od parametrów technicznych rzymskich rydwanów bojowych. 
A biurokracja jest wieczna. A więc następnym razem, kiedy dostaniesz do ręki jakąś dokumentację techniczną i zaczniesz podejrzewać, że może ona mieć coś wspólnego z końską dupą, będziesz miec absolutną rację, ponieważ rzymskie rydwany wojenne były konstruowane tak, aby ich szerokość była dostosowana do sumarycznej szerokości zadów dwu koni bojowych :-DDD 
A teraz małe rozwinięcie tematu... Kiedy spoglądasz na kosmiczny wahadłowiec na stanowisku startowym, widzisz dwie duże rakiety startowe przymocowane po bokach głównego zbiornika paliwa. Są to rakiety na paliwo stałe, w skrócie: SRB, produkowane w firmie Thiokol, w Utah, w U.S.A. Inżynierowie, którzy projektowali SRB woleliby,aby były one nieco grubsze, ale... SRB transportuje się z wytwórni na stanowisko startowe koleją. Tak się złożyło, że linia kolejowa biegnie na pewnym odcinku przez tunel wydrążony w górze. Rakiety muszą się zmieścić w tym tunelu. Tunel jest tylko odrobinę szerszy niż linia kolejowa, a linia ta, jak już wiesz, ma szerokość dwu końskich tyłków. Tak więc jeden z głównych szczegółów konstrukcyjnych kosmicznego wahadłowca, być może najbardziej zaawansowanego systemu transportowego na świecie, został zdeterminowany ponad dwa tysiące lat temu przez szerokość końskiej dupy..

To był jeden z najpiękniejszych dni mojego życia.
Trochę się spóźniłem z powodu balangi do wczesnych godzin rannych.
Gdy otworzyłem drzwi do kościoła,ona czekała już na mnie przy ołtarzu.Wyglądała cudownie!
Szedłem w jej kierunku i czułem na sobie uważne spojrzenia zgromadzonych.
Gdy byłem tuż obok niej,pochyliłem się i pocałowałem ją czule.
Zamknąłem wieko...

- Słucham, dyżurny XIII Komisariatu!
- Sąsiad z siódmego piętra się nachlał i bije żonę.
- No to co?
- Ale on gania ją z siekierą po klatce schodowej.
- No to co?
- Grozi, że nas wszystkich powybija.
- No i co z tego?
- Namazał sprayem na ścianie CHWDP.
- Przyjąłem, wysyłam radiowóz...

Facet spędza popołudnie u kochanki. Niespodziewanie do domu wraca mąż. Kochanka szybko bierze worek ze śmieciami, daje stojącemu w drzwiach mężowi i mówi:
- Kochanie proszę cię wynieś śmieci.
Facet w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie, i idąc, w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach: "Ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna, ale ona to wymyśliła".
Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi:
- Kochanie, proszę wynieś te śmieci.
Facet nic nie mówiąc bierze worek, idzie w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem:
- K*rwa mać, cały dzień w domu siedzi i nawet nie może śmieci wynieść". 

Wpada do baru strasznie nawalony facet idzie w kierunku orkiestry wyciąga stówkę i mówi:
- Orkiestra grać "myszerej" !!!!
Grajki popatrzyli na siebie i zgodnie odpowiedzieli że nie znają takiej melodii
Na to facet że im pomoże i zaczyna śpiewać :
"my szerej pancerni....."

-Panie doktorze, jak kocham sie z mezem to bardzo boli!
-Sprawdzmy.No i jak bylo?
-Bolalo bardzie niz jak to robilam z mezem.
-Dziwny przypadek.Prosze isc do pokoju obok,do kolegi. Moze on cos poradzi...
-W czym pomoc?
-Boli mnie jak robie TO z mezem.
-Sprawdzmy.No i jak bylo?
-Bolalo bardziej niz z mezem oraz bardziej niz z pana kolega.
-Faktycznie bardzo dziwny przypadek. Prosze isc do pokoju obok, do drugiego kolegi.Moze jemu sie uda rozwiazac ten problem...
-Slucham?
-Boli mnie jak robie TO z mezem
-Sprawdzmy.No i jak bylo?
-Oj bolalo bardziej niz z mezem,bardziej niz z pana kolega oraz jeszcze bardziej niz z pana drugim kolega...
-Droga pani, prosze isc do lekarza!My tu pokoje malujemy

Idzie 2 kolesi przez polane.Jeden pyta drugiego:
-Widzisz to drzewo?
-Widze.
-Pod nim pierwszy raz uprawialem sex...
-Wow...
-Nagle zobaczylem, ze nad nami stoi jej matka i sie patrzy na nas...-
-I co powiedziala?
-Meeeeeee....... 

Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka
i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta
ubranego w biały szlafrok.
"Co ty do kurwy nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?"
zapytał facet.
"To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał.
"Że co ??!!Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to
jeszcze za młody! Chcę atychmiast wrócić na Ziemię!"
"To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo
jako pies. Wybór należy do ciebie"
Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest
stanowczo za bardzo męczące, a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące.
Biegnie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
"Chcę powrócić jako kura" - odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.
Wtedy podszedł do niego kogut.
"Hej! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św.Piotr"
powiedział kogut "Jak ci się podoba bycie kurą?"
"No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"
"Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko" powiedział kogut
- "Jak mam to zrobić?"
- "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko
było już na ziemi.
"Łoł to było zajebiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się
i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał
krzyk swojej żony : "Kazik co ty k**** robisz! Obudź się! Zasrałeś całe
łóżko!!!!"

Rozmowa kwalifikacyjna na kierunek: nauki polityczne. Profesor rozmawia z kandydatką.
- Co pani wiadomo na temat programu ekonomicznego dla Polski, realizowanego przez ministra Hausnera?
Dziewczyna milczy.
- No to co pani wie o polityce społecznej rządu Leszka Millera?
- Dziewczyna milczy.
- A wie pani chociaż, kto to jest Leszek Miller? A nazwisko Kwaśniewski z jakim urzędem w Polsce się pani kojarzy?
Dziewczyna milczy.
- A skąd pani pochodzi?
- Z Bieszczad, panie profesorze.
Profesor podszedl do okna, wyglada na ulicę, chwilę sie zastanawia i mowi do siebie:
- Ku*wa, moze by tak wszystko pier*olnąć i wyjechać w Bieszczady...? 

Janek, chłopak ze wsi wziął ślub. Miesiąc po ślubie ojciec Janka pyta swoją
synową:
- No i jak wam się Kaśka układa ?
- Ano miesiąc po ślubie a Janek mnie jeszcze nie tego...
- Jak to? Już ja z nim pogadam !
Jak zapowiedział tak zrobił
- Janek. Dlaczego ty z Kaśką jeszcze nie tego...?
- Wiesz Ojciec... Nie wiem jak...
- Jak to nie wiesz? Zara Ci pokażę !
Zabrał Janka do stodoły, dał mu świecę i mówi:
- Masz i świeć !
Sam wziął Kaśkę rzucił na siano i wydmuchał synową. Po wszystkim pyta Janka:
- Tera wiesz już jak?
- Wiem !
Spotykają się znowu za jakiś czas i ojciec pyta synową:
- No i jak teraz?
- Fantastycznie, cudownie, cała wieś mnie pierdoli a Janek ze świecą stoi i
przyświeca.

przychodzi Jasiu ze szkoły i mowi do mamy
- mamo mamo dzeci se ze mnie smeja ze mam wade wymowy
- nie Jasiu ty nie masz wady wymowy twoja siostra Zosia ma wade wymowy
- Zosiu powiedz słońce
- uuuuuuuuuuu!!!!!!

Na biurku Saddama H. odzywa sie telefon.
- Słucham - mówi Saddam.
- Saddam? - oddzywa się bełkotliwy głos z silnym akcentem - słuchaj jestem Paddy, czyli rozumiesz, Irlandczyk. Strasznie mnie wkurwiasz i dlatego wypowiadam ci wojnę.
- Tak? - zamyślił się Saddam - a ile ty masz żołnierzy?
- Nooo.... jestem ja, mój szwagier i nasi koledzy od rzutek z pubu - w sumie z osiem osób!
- Ale ja mam 1,6 mln wojska!
- Tak? To ja jeszcze zadzwonię, tylko się naradzę ze szwagrem.
Za tydzień na biurku Saddama znów dzwoni telefon.
- Saddam? Znowu mówi Paddy, pamiętasz. Ja w sprawie tej wojny, cośmy ci wypowiedzieli. Poczyniliśmy pewne przygotowania i mamy sprzęt.
- Tak? A jaki można wiedzieć?
- Kosiarkę do trawy, traktor ogrodowy, grabie, łopaty i kije do bejsbola!
- No... ale ja mam 20 tys. czołgów i 30 tys. transporterów opancerzonych, a od ostatniej naszej rozmowy zmobilizowalem dodatkowe pół miliona żołnierzy.
- To wiesz co? To ja jeszcze muszę parę rzeczy sprawdzić i oddzwonię.
Za kolejny tydzień Paddy dzwoni znów:
- Saddam? Wiesz ja jeszcze raz w sprawie tej wojny, cośmy ci ją wypowiedzieli. Wiesz co, zapomnij o tym.
- O! A cóz to skłoniło cię do zmiany decyzji?
- Bo wiesz, poczytaliśmy ze szwagrem konwencję genewską i doszliśmy do wniosku, ze za cholerę nie wyżywimy dwóch milionów jeńców. 

Pod nieobecnosc wlascicieli do pewnego domu wlamal sie wlamywacz. Pewien, ze nikt go nie widzi zaczal buszowac z zapalona latarka po calym domu. Gdy mial juz wrzucic do swojej torby kasetke z bizuteria nagle uslyszal ochryply glos:
- Jezus cie widzi!
Wlamywacz natychmiast wylaczyl latarke i zastygl w bezruchu bojac sie nawet drgnac. Ale gdy przez chwile nie bylo slychac, nawet szmeru, to pewien, ze sie przeslyszal i obiecujac sobie dlugie wakacje znowu siegnal po kasetke.
I znowu jak grom rozlegl sie glos:
- Jezus cie widzi!
Zlodziej w poplochu zaczal na oslep swiecic dookola latarka i ujrzal pod sciana siedzaca na drazku papuge. Odetchnal z ulga:
- To ty to wolalas?
- Tak, chcialam cie po prostu ostrzec - Jezus sledzi kazdy twój krok!
- Ostrzec, tak? A kim ty wlasciwie jestes?
- Mojzesz.
- Co za debil nazwal papuge Mojzesz?
- Ten sam, który nazwal rottweilera Jezus! 

Żona do męża :
- Zobaczysz, przyczepię kartkę nad naszym łóżkiem, że jesteś idiota. Niech całe miasto się dowie.

Chłopak odprowadza swoja dziewczynę do domu po imprezie. Kiedy dochodzą do klatki, facet czuje się na wygranej pozycji, podpiera się dłonią o ścianę i mówi do dziewczyny:
-Kochanie a gdybys mi tak zrobiła laseczke...?
-Tutaj Jesteś nienormalny!
-Noooo tak szybciutko, nic się nie stanie..
-NIE! A jak wyjdzie ktoś z rodziny wyrzucic śmieci, albo jakiś sąsiad i mnie rozpozna...
-Ale to tylko "laska" , nic więcej kobieto...
-Nie, a jak ktoś będzie wychodził?
-No dawaj nie bądź taka...
-Powiedziałam Ci że nie i koniec!
-Nooo weź! Tu sie schylisz i nikt Cie nie zobaczy, głupia!
-Nie!
W tym momencie pojawia się siostra dziewczyny, w koszuli nocnej, rozczochrana i mówi:
-Tata mówi że już wyrzuciliśmy śmieci i masz mu zrobić ta laske do cholery, a jak nie to ja mu zrobie, a jak nie to tata mówi, że zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdjemie reke z tego domofonu bo jest kur** 3 rano!!!

NA ZJEŹDZIE Z OKAZJI 14 URODZIN RADIA MARYJA I W DRODZE NA NIE, DOSZŁO DO PARU CHULIGAŃSKICH EKSCESÓW:

Cytat z nieoficjalnej strony RM hools

"Na ten wyjazd szykujemy się od dawna. Pełnym składem wbijamy sie do specjala i ruszamy na wyjazd. Droga przyniosa nieco atrakcji. Na drugiej stacji PKP wyłapujemy kilku żydów jadących na zjazd do jednej z synagog i pan Henryczek oraz kleryk Józio wraz z 6-cioma ministrantami (reprezentacja składu mlodziżowego) za pomocą kropideł ( plus za akcję minus za sprzęt)obijają niewiernych. Kroimy 4 mycki które już na miejscu w Toruniu palimy. Droga mija szybko,podróż umilamy sobie popijając rumianek oraz herbatę z kopru włoskiego. Pan Tadzio przedawkował Etopirynę i omal nie zaliczył "niedojazdu". Gdy wydawało się, iż dotrzemy bez przeszkód do celu, stację przed Toruniem wybiega pięciu ickow i wymachując nad głową zabitym kogutem próbuje nas zaatakować. Tym razem wypadamy większą grupą i gromnicami atakujemy wroga. Rywal ponosi klęskę (choć niektórzy z pokonanych wypierają się porazki,ale kto był ten wie). U nas pani Leokadia przez swą lekkomyslność traci moherowy beret ( proboszcz obiecał jej za to liścia... oraz jeden z kumatszych pan Rysio gubi laskę. Dochodzi też do komicznej sytuacji, gdzie organista (nawet ultrasi walczyli) gubiąc okulary nieco obija jednego z lektorów ale po chwili sytuacja się wyjaśnia.
Podczas ceremoni pozdrawiamy zodowiczów z telewizji TRWAM bluzgamy na RMF i TVN
Co do naszej liczby niech wypowiedzą się kumaci (Kościelny) po powrocie.
Pozdro Dla kumatych.

Ze strony jude:
Po wyjściu z Synagogi cały czas patrolujemy teren. Pijąc koszerną wódkę dodajemy sobie odwagi.
Grupa Orthodox obczaja dworzec. Dostrzegamy kilku grających na gitarze i śpiewających kleryków, lecz widząc iż nie jest to ekipa huligańska odpuszczamy, krojąc im jedynie koloratki. Wcześniej klaskamy w ręce na znak, że jesteśmy bez sprzętu. Niekumaci sądzili, że bijemy brawo za ich slowicze głosy...Beka niezła.
Jeden z nas wylukał babcię w moherowym berecie, lecz krecące się psy uniemożliwiają akcję.
Na 20 min przed przyjazdem pociągu z Rydzykami opuszczamy dworzec, gubiąc w tym momencie ogon w postaci policji i SOK-istów.
Jednak gdy pociąg wjeżdza na dworzec wyskakujemy w celu konfrontacji. Z przedziałów wysypuje się grupa Rydzyków i niehonorowo ze sprzętem (laski, kule, gromnice a nawet KROPIDŁO do czego w relacji się nie przyznają, ale zamieścimy fotki) atakuje nas. Icek zalicza laską w głowę poprzez co jest hospitalizowany. Jeden z nas wbija się do pociągu, lecz dziadek Marian barykaduje się w kiblu, na propozycję ustawki twierdzi iż ma wzdęcia i wyjść nie może.
Icek z pianą na ustach i okrzykiem "AJWAJWAAAAAJJJJJJJJJJ " kroi 2 komeszki 1 sutanne (jakos obiektywny komentator Rydzyków tego nie zauważył) oraz ampułki z winem. Niestety, babcia Hieronima zaczęła pucować się psom, poprzez co ampułki zostają skonfiskowane, Icek powinięty , na szczęście pozostałe zdobycze przejąłą Mosiek i trofea zostaną przekazane do Izraela, gdzie zawisną do gory nogami na płocie.
DEMENTI : Wbrew niektórym farmazoniarzom rydzyka, nieprawdą jest, jakoby ktoś znas porwał sztuczną szczękę babci Alince Kto ma wiedzieć ten wie...POZDRO DLA KUMATYCH ! 

Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoje
sobie .... stoje... Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną we mnie i
uśmiechającą się się DO MNIE blondynę.
Ale jaką blondynę! Mówie Wam! Karaiby, słońce, plaża, Bacardi...!
Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem
do akademika, na drugi dzień po imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to było
10 lat temu... Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa.
Jakaś taka znajoma mi się przez chwilę wydała ale nie mogłem sobie
przypomnieć skąd...Pewnie podobna do jakiejś aktorki...
Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka
adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one kazały mi bez
zastanowienia zapytać:
- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka,
uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować nie
gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z
najlepszymi. Po chwili miałem wydruk. Zawsze używam gumek.
Mój komputer pokładowy przypomniał mi tylko trzy przypadki, które były
odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, tak że sama jej twarz była
najlepszym zabezpieczeniem. Koleżanka żony z pracy, na szczęście po takim
alkoholu, że mi nie do końca ... tego...
Jest ! Pozostała tylko jedna możliwość... kiedy mogłem sobie strzelić
dzidziucha na boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną z
matką mojego nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:
- Już wiem ! Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy zamówili na
mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty ! Pamiętam, że za niewielką
dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole w jadalni
na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani przy tym rozochociła, że na
koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim po lodziku !
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy
wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej
ślicznotkę. Kiedy osiagnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako Deep
Purple wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan sie myli !
Karaiby zastapiła Arktyka.
- Jestem wychowawczynią pana syna w 2b!!!

Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy.
Nagle wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszył.
Mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady, przyjebał w tył.
Z Mercedesa wysiada dwóch byków:
- I co dziadek przyjebałeś?
- Tak (cienkim wystraszonym głosem)
- Masz kasę?
- Nie
- A ubezpieczenie?
- Nie
- A syna?
- Mam
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po synia to odrobi u mnie bo ty się do roboty nie nadajesz.
Dziadek zadzwonił, podjeżdzają 3 Mercedesy S-klasa, wysiada 12 byków z kastetami na łapach i jeden z nich mówi:
- I co tatuś???? Przypier..... jak cofał? 

- Dziadku, jak to jest, masz juz 98 lat a codziennie przychodzą do ciebie
napalone laski.......? Jak ty to robisz?
- A bo ja wiem - rzekł dziadek oblizując leniwie brwi....

Trzech emerytów rozmawia na temat dzisiejszej młodzierży.Panowie oni nic nie warci,wódę chleją ,papierosy palą, fuj obraza boska.
Drugi na to:A narkotyki to lyżkami żrą !
W tym momencie odzywa się trzeci: Panowie to jeszcze nic,ja na ten przykład schodzę dziś do piwnicy po kompocik i słyszę taką rozmowę.
Walduś jak wykręcisz żarówkę to wezmę do buzi.
Widzicie,SZKŁO ŻRĄ SKURWYSYNY! 

Do reprezentacji Polski trafił nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie przed treningiem Paweł Janas narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką.
- Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to dobrze, rozumiesz?
Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do trenera Janasa:
- Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żonę, dzieci, a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż niejeden Polak!
Paweł Janas popatrzył na niego ze zdumieniem i powiedział:
- Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka. 

Najlepsze zdjęcie Rasiaka?
Zdjęcie Rasiaka z boiska.

Facet pojchał na safari, wraca i chwali sie kumplowi:
-Ty, ale my tam wypas mielismy! Normalnie żesmy polowali na zebry, slonie, hieny, zyrafy, plisnoły...
-Jakie znowu plisnoły????
-No wiesz, takie małe, czarne, ucieka i wrzeszczy "please no"...

-jak miał na imię sławny fizyk Volta?
odpowiedź:
-Dżontra.

TIR-owiec wraca do domu po długiej trasie i mówi do żony:
- No, Wieśka przywitaj starego ładnie w domu, na kolanka i laseczkę proszę.
Ona na kolanka cyk i jedzie laseczkę....
Koleś dochodzi i mówi:
- Uffff, no wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!

birdy> czaisz akcję?
<birdy> jadę ostatnio autobusem.
<birdy> miejsca zajęte, jakaś starsza kobitka stoi
<birdy> jakiś dwumetrowy paker się poczuł, podszedł do niej i ją pod boczek prowadzi do siedzienia
<birdy> "babcia se pierdolnie"

Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał ze dwa złote łancuchy (po pół kiilo każdy) na szyji, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarow oczywiscie same setki. Wział ze soba trzy flaszki. Zimno było, więc obrocił je po kolei. Oczywiscie upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łancuchow, sygnetow, ani dolarow. Zadzwonil z komorki po swoich ludzi i nie minelo pol godziny, a podjechaly cztery czarne mercedesy w kazdym po pieciu ludzi, wszyscy z kalachami. Stwierdzili ze to najprawdopodobniej ktos z okolicznej wsi obrobil szefa. Wpadaja do wsi i pytaja o soltysa. Ktos z miejscowych wskazal dom po srodku wsi. Wpadaja do soltysa a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa zlote lancuchy na kazdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarowek. Przeladowali bron i pytaja skad to wszystko ma. Soltys mowi: - no nie uwierzycie chlopaki. Ide sobie przez las z psem na spacerze a tu nad brzegiem jeziora lezy jakis facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobilem, na koniec zerznalem w dupe i poszedlem do domu. Chłopaki patrza pytajacym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do soltysa, przyglada sie chwile blyskotkom i mowi: - to nie moje. 

 
Czas..
 





Imieniny obchodzą:


Najbliższe święta:






Reklama
 

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Status na GG
 
Dianthus
GG: 5756592



Duszek
GG: 7504678

Ankieta
 
 
Stronę odwiedził już 5396 odwiedzający, Dziękujemy!

Trwa ładowanie strony Proszę Czekać...

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja